Londyn
jaki pamiętam pełen jest chłodnych kropel delikatnego deszczu. Wiatr ustaje i
powraca ze zdwojoną siłą, chmury pędzą szarym niebem, nieliczne promienie
odległego słońca błyszczą migocącym złotem. Przechodnie tłoczący się na
zachlapanych chodnikach mają w sobie angielski spokój. Każde ich zdanie pełne
jest dostojnych, ciężkich słów. Herbatę pije się tu z mlekiem. Ludzie są inni,
naprawdę. Inspirują odwagą, która klasykę łączy z mocnymi akcesoriami.
Londyńska ulica ma w sobie ponadczasowy szyk i energię całego świata.
London I remember is full of cool drops of delicate rain. Wind ceases to
blow only to come back with doubled force, clouds rush through grey sky and
sparse rays of sunshine glow brightly. Pedestrians remind calm in their English
manner of doing so. Every sentence of theirs is thick with smart, heavy words.
Tea is taken with milk. People are different, indeed. They inspire with
their courage to combine classics with strong accessories. London’s streets has
timeless chic and energy from all over the world!
Dużo tu
złota i wszelkich odcieni szarości przełamanych ostrą czerwienią flag i budek
telefonicznych. Teatr The Globe to przepych barw i wzorów. Tower Bridge zaskoczył
mnie odważnym błękitem i chłodną bielą w złotym obramowaniu, a sama twierdza-
surowością i soczystą zielenią. Pałac Westminster to nic innego jak koronkowa
draperia okien, cegieł i strzelistych wieżyczek. U Królowej jest pięknie i
dostojnie. Czarne bramy złagodzone głębokim blaskiem złota strzegą Elizabeth
przed wielobarwnym tłumem turystów. A pomiędzy budowlami z poprzednich epok
wznoszą się ku niebu przeszklone sylwetki biurowców i nowoczesne domy.
Eklektyzm, ale klasyczny.
Gold can be found there as well as every
hue of greyness broken with red elements of flags and telephone boxes. The
Globe Theatre is a splendour of colours and patterns. Tower Bridge has taken me
aback with light blue and whiteness in golden frame and the Tower itself- with austerity and luscious greenery.
Westminster palace is nothing but lacy drapery of windows, bricks and towering
turrets. And at the Elizabeth’s you can find simple beauty. Black gates with
their edges taken off by golden elements guard UK’s safety. And between all
those building dating back to previous decades one can find glass figures of
office blocks. Eclectism, but in its classical form.
London photos // me |
Tak,
taki jest Londyn jaki pamiętam, choć minął już rok. To miasto mnie zaczarowało
i uwięziło, a teraz korzysta z każdej okazji, żeby wykorzystać moją obsesję. W
efekcie fanatycznie oglądam ‘Sherlocka’, serial przenoszący słynnego detektywa
w XXI- wieczne realia. Holmes nosi tu długi, czarny płaszcz i bordowe koszule.
Wygląda na to, że angielska pogoda najlepiej współgra ze stonowaną kolorystyką
i klasycznymi fasonami. Jeśli już mowa o klasyce i elegancji, to nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o Herkulesie Poirot. Książki Agathy Christie, to kolejny objaw mojej angielskiej obsesji. Nie pomyślcie przy tym, że niepokojąco dużo miejsca w moim repertuarze zajmują kryminały. Nie, nie planuję morderstwa, chociaż najprawdopodobniej byłabym w tym całkiem niezła!
i klasycznymi fasonami. Jeśli już mowa o klasyce i elegancji, to nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o Herkulesie Poirot. Książki Agathy Christie, to kolejny objaw mojej angielskiej obsesji. Nie pomyślcie przy tym, że niepokojąco dużo miejsca w moim repertuarze zajmują kryminały. Nie, nie planuję morderstwa, chociaż najprawdopodobniej byłabym w tym całkiem niezła!
Yes, that’ s London as I remember it,
although it’s been a year now. This city charmed and imprisoned me and every
now and then puts my obsession to good use. As a result I am a fanatic fan of ‘Sherlock’,
a Tv series taking detective to XXI- century’s reality. Holmes wears long,
black coat and maroon shirts. Looks as if English weather harmonizes with
subdued colours and classical cuts. And when classic and elegance is considered
I have to mention Herkules Poirot. Agatha Christie’s books are simply another
symptoms of my obsession. Do not think that amount of crime in my life is
worrying. I’m not planning a murder yet!
Dobra.
Lepiej przejdźmy do mody. Długo
zastanawiałam się, jaka stylizacja pomieści wszystkie moje uczucia dotyczące
Londynu... Kiedy zobaczyłam tę sukienkę (nie przymierzyłam jej od razu- wiedziałam,
że wtedy kupię; wróciłam po miesiącu) wiedziałam, że to jest to. Trapezowy
kształt stanowi idealną równowagę dla soczystych odcieni szkockiej kratki
uzupełnionej złotymi liniami. Spodobała mi się także jej klasyczna długość i
ugrzeczniony kołnierzyk z czarną kokardką. Jeśli chodzi o dodatki, to jestem po
prostu przygotowana na przekroczenie progu londyńskiego uniwersytetu. Skórzana
listonoszka w czekoladowym odcieniu plus sznurowane trzewiki dodają całości (przynajmniej
taką mam nadzieję) ponadczasowej elegancji. Jeśli chodzi o płaszcz to czarny
kolor i klasyczny fason czynią go jedynym słusznym uzupełnieniem całej
stylizacji. Broszkę kupiłam dawno temu na pchlim targu, a bransoletki to
klasyczny efekt porannego pośpiechu. I
co sądzicie?
Alright, let us go on to fashion. It
was a real food for thought for me to choose a styling holding all my feelings
about London... When I set my eyes on this dress we simply hit it off. (Not that
I tried it on at first; I was back another month). Shaped like a trapezium it
harmonizes with vivid colours of tartan completed by yellow lines. I was
especially fond of its length and polite collar with black ribbon. When it
comes to accessories, I am just ready to cross the gate of University of
London! Leather, brown bag and lace-up shoes make everything (or that’s just my
forlorn hope) elegant. When it comes to coat its colours as well as cut make it
ideal addition to the whole styling. I bought the brooch long, long time ago in
a flea market and the bracelets are result of morning haste. Enjoy!
wearing no-name dress (butik Lily Bling) / Zara coat / Lan Kars shoes / no-name bag (słoneczne plaże Hiszpanii) // ph. Weronika Kundera / Young Wave |