15 sierpnia 2014

Spotted: chic on the streets! #Budapest


       Kiedy teraz o tym myślę moja ignorancja, była naprawdę niedopuszczalna. Oglądałam „Czterdziestolatka” – wszyscy kiedyś oglądaliśmy, nie oszukujmy się – i pewnego razu Czterdziestolatek pojechał na Węgry. Kupował (sprzedawał?) tam kryształowy wazon, tłukąc je po drodze, co nadawało całości odpowiedni dla epoki brak logiki. Później do szufladki „Węgry” w mojej głowie dorzuciłam jeszcze opowieść dziadka, który miał w tym kraju okazję spróbować pikantnej papryki – a przecież takie przysmaki wymagają uprzedniego przygotowania mentalnego, którego jemu zabrakło. Na Węgry zaczęli też jeździć moi znajomi, głównie wylegując się w błotnistych basenach (nazwy miejscowości nadal nie potrafię wymówić) lub w oszalałym tempie zwiedzając Budapeszt. No właśnie, Budapeszt.

   When I come to think of it now – yes my ignorance was inacceptable. I watched “Czterdziestolatek” – everyone did, let us be honest – and one time he was off to Hungary, buying (selling?) something made of crystal glass. As it always happens, he smashed some of them,, ma king everything perfectly illogical. Coming back to Hungary, my knowledge of that country was even wider when my granddad told me about his trip. He ate chilli peppers without knowing how chilly they were. It happens. Then Hungary became popular holidays destination between my friends, who kept bathing in mud (don’t you make me spell the name of the city) or sight-seeing Budapest. Oh yes, Budapest. 
































     Język węgierski nie jest podobny do żadnego innego. To fakt. Ich waluta jest niemal nieprzeliczalna na złotówki, co zmusiło mnie do porównywania wszystkich cen z wartością kawałka pizzy. Jednak Budapeszt jest piękny, nie bez kozery nazywany „perłą Dunaju” – i chociaż brzmię jak średniej jakości przewodnik, to nie przesadzam, naprawdę! 



    Hungarian is not similar to any of the languages known to me. Their currency can’t be easily converted into the polish one, which made me compare every single price to pizza. But the Budapest itself is with every justification called 'Pearl of the Danube’. I sound like a cheap guide, I know. But that’s the truth!



































       Tętniący życiem Budapeszt składa się tak naprawdę z dwóch (w porywach trzech) miast rozrzuconych po obu brzegach Dunaju. Wszystko koncentruje się dookoła rzeki spiętej siedmioma mostami. Najbardziej w Budapeszcie zachwyciła mnie  różnorodność budynków i unikalność węgierskiej kultury. Nie ma tu dwóch takich samych kamienic, budowle utkane ze szkła i stali doskonale dogadują się z zabytkowymi gmachami i wyraźnie zarysowanymi konturami najbardziej znanych zabytków. Zabytki te budzą respekt dzięki ozdobnym fasadom i królewskim rozmiarom, a mosty - niepokój (jakim cudem tyle samochodów, tramwajów i ludzi każdego dnia przemieszcza się po tak kruchej konstrukcji?). Często można natknąć się tutaj na wpływy wschodnie, które nadają budynkom niemal orientalnej ornamentyki. Wszystko to sprawia, że Budapeszt jest mozaiką barw, stylów i języków. 

       Bustling with life, Budapest consists of two (some even say about three) cities. Danube river, buckled with seven bridges,  is the centre of the cityI fell in love with diversity of the buildings and how unique everyone is. One can find no identical buildings there, buildings of glass and steel are friends with the old, stone ones. Monuments make one take a deep breath and command respect. Bridges made me seriously think of architects and physics (how on earth do they handle so much?!). Add to this oriental ornaments and you get a mosaic of patterns, colours and people.































    Najbardziej lubię patrzeć na miasto z góry. Daje to poczucie nie tylko wyższości (o której nawiasem mówiąc mogłabym tyko pomarzyć), ale także ładu. Dzięki wspinaczce na górę Gellerta mogłam obserwować jak tętnią życiem wielobarwne ulice Budapesztu. Później jednak trzeba było zejść na ziemię, gdzie zajęłam się poszukiwaniem modowych perełek. Nie było łatwo, przyznaję – ulice wielkich miast tak pełne są wielkiej mody, że czasem aż trudno ją przyłapać. Dzisiaj chciałabym pokazać wam stylizacje nie do końca w moim stylu, ale ciekawe i obrazujące kulturową mozaikę Budapesztu. 



  What I like most about sight-seeing is looking at the city form the above. Only when you have the whole panorama before your very eyes, you can feel like knowing the place. Budapest turned out to be colourful and impressive. But then time came to be down on earth once more and I found myself looking for fashion in the streets. I wasn’t as easy as one would expect, though. Big cities have great fashion everywhere, but it sometimes turns out to be too dificult to grasp it!

Koreanki, Chinki, Japonki – wszystkie mają styl, którego brakuje nam, europejczykom. To radosna mnogość barw, wzorów i fasonów. Ta stylizacja zwróciła moja uwagę dzięki koszulce z cieniutkiej siateczki połączonej z motywem kwiatów.

Korean
s, Chinese, Japanese – they All have the chic we, Europeans, are lacking in. This cheerful mixture of patterns and cuts. This styling won my heart because of top made of net and colourful flowers underneath.
|Korea|




Ciężkie, pełne wyrazu stroje tej trójki zwracają uwagę, a we mnie nawet budzą podziw. Sama bym się tak nie ubrała, ale zawsze pełna podziwu jestem dla osób, które strój traktują jako manifestację swoich poglądów i zamiłowań.



Heavy, full of meaning clothes always draw attention. I personally have also tendency to admire them, as I always have respect for people who show who they are by the way they dress.

|Norway|


Dwie urocze Meksykanki wyróżnia z tłumu odważna kolorystyka i proste, mocne połączenie kolorów. Czarno - biała sukienka jednej z nich doskonale dogaduje się z mocno żółtą spódniczką – zestawy proste, ale dobrze przemyślane.

Two charming Mexicans stand out because of Black and yellow- literally. Black and white dress makes a great couple with colourful skirt!


|Mexico|

Jak już mówiłam, Azja ma w sobie siłę łączenia. Te dwie Chinki świetne zabawiły się materiałami i wzorami. Dosłownie zakochałam się w krótkim, wzorzystym sweterku i trawiastej spódniczce!

As I have already mentioned, Asia has a power of combination. Those Chinese girls played with fabrics and patterns. I’m in love with crop sweater (have I coined a phrase?)
|China|


Nareszcie miałam szczęście i trafiłam na rodowitą mieszkankę Budapesztu. Biała, geometryczna koszulka z falbanką dogadałaby się tylko z czarnymi, prostymi spodniami. Całość jest elegancka, ale intrygująca.

Lucky I do have at once come cross a girl from Budapest. White, short top is perfect, because simple, but intriguing.


|Hungary|

Francuzki to Francuzki, cóż tu dużo mówić. Dżinsowy kombinezon, biała koszulka i burza ciemnych loków – na luzie, ale z wielkim smakiem.

Frenchwomen are Frenchwomen after all. This girl played with denim overalls and added white top – casual, but very chic.


|France|

Tym razem pierwsze skrzypce odegrała wełniana spódnica w czarno-białe paski. Bardzo ciekawa długość, krój i wyraziste kolory dopełnione sportowymi butami.

This time we can see a Black and white woollen skirt at the very first ground. Interesting cut and combination with running shoes – I do like it.

|Australia|



Kolejna Australijka (wy tam macie teraz zimę, prawda?!) i kolejny sukces modowy. Tym razem połączenie bladej cery, czerwonej szminki i doskonałej w swej prostocie czerni. A do tego masywne buty, kapelusz i skórzany plecaczek – retro w wielkim stylu!

Once more Australian girl (Oh, you do have Winter there now, don’t you?!) and once more a great fashion considered. This time combination of pale complexion, red lips and black everything. Add to this leather backpack and we have retro!

|Australia|



W tej stylizac
ji najbardziej spodobała mi się wielobarwna koszulka, zapewne zrobiona własnoręcznie. Cały look jest doskonale skomponowany, szerokie spodnie pasują do torby, dzięki czemu całość wygląda naturalnie. 

This time I fell in love with colourful top (maybe handmade?). The whole look is great, because everything falls into place and is really natural. 
|Hungary|


Ostania stylizacja, to coś na wieczór. Dziewczyny (również mieszkanki Budapesztu) zwróciły moją uwagę połyskliwą torbą i ciekawymi sukienkami.

Last two stylings are rather evening ones. Girls made me look t them because of silver bag and interesting cuts of black dresses. 
|Hungary|





To wszysko na dziś. Dajcie znać, czy byliście w Budapeszcie i jakie są wasze wrażenia.

That's all. Your face on the photo? Let me know. Hope you like the photos!



14 sierpnia 2014

How to manage flowers #2



Pozioma kreska. Na niej prostokąt, w nim dwa mniejsze. W prawym górnym rogu szeroko uśmiechnięte kółko. Kilka czarnych zawijasów i oto rysunek na miarę sześciolatka. A kiedy nauczymy się rysować domki w słoneczny poranek, czas na kwiaty, które szczególnie przydatne mogą okazać się w przypadku laurki. I chociaż zwykle to rodzice najbardziej rozpływają się na widok prac swoich dzieci, okazało się, że mają do nich słabość również projektanci. Zapraszam na druga część mojego ogrodniczego poradnika. Tym razem zajmiemy się graficznymi, uproszczonymi i bardzo wyrazistymi kwiatami!

Horizontal line. Upon this a rectangle, inside- two smaller ones.  In the top right hand  corner a circle smiling widely. A few black flourishes and the every six-year old would be proud! And once we have mastered the ability to draw houses in the bright light of the sun, time comes for flowers, especially in case of self-made greeting cards! Even though it is usually parents who are over the moon on seeing such a masterpiece, fashion designers turned to be a into the flowers as well. I invite you for the second part of my gardening guide. His time we’ll concentrate on graphic, simplified and very sharply outlined flowers!



Wzór na mojej sukience mogło narysować każde przeciętnie uzdolnione dziecko. Jest prosty, oczywisty i dominujący, a dzięki dziewczęcemu krojowi - klasyczny. Gruby materiał sukienki dodatkowo nadaje jej elegancji, nie wspominając już po granatowym kolorze, który najbardziej lubi właśnie połączenie z bielą. Do tego granatowe lakierki o klasycznym kształcie. Postanowiłam założyć do tego białą, długa marynarkę, która łagodnie podkreśla kolor kwiatów. Nic więcej nie potrzeba, ponieważ graficzne, wyraziste wzory mówią same za siebie.  

The pattern on my dress could have been drawn by every average child. It’s Simple, clear and dominating, and thanks to the cut of the dress- classic. This fabric makes the clothing even more simple, not to mention colour, navy blue which loves being combined with the whiteness. And in addition navy blue shoes. I decided on white, long jacket - to keep it simple. Nothing to add, I suppose, maybe save smile and beautiful place!




wearing H&M dress / Zara jacket / Sagan shoes
// ph Gabriela Zapała

Teraz chciałabym bliżej przyjrzeć się graficznym kwiatom na wybiegach. Bywają bardzo wyraziste i przerysowane, jak choćby u Louisa Vuittona, ale nie znaczy to wcale, że muszą tracić wdzięk i lekkość, czego dowiódł Thom Browne. Podobają mi się również te u Chanel- trójwymiarowe aplikacje na białej spódnicy dają wyrazisty efekt łączki. Podsumowując: nie mam bladego pojęcia, które kwiaty są bardziej twarzowe czy kobiece. Wiem natomiast, że motyw ten będzie żywy w modzie jeszcze bardzo, bardzo długo - kto wie, czy nie zawsze?

Now I would like to have a closer look at the catwalks. Graphic flowers tend to be clear and campy (take Louis Vuitton), but this doesn’t mean losing their charm and lightness, as Thom Browne proved. I am in love with flowers by Chanel- three-dimensional embroideries on the white skirt give strong, beautiful effect. To sum up: I have no idea whatsoever which flowers are better, but I am sure about one thing: this motif will be alive for many decades-and maybe forever?
 





Thom Browne


Alberta Ferretti

Chanel

Chanel

Chanel

Chanel

Chloé

Louis Vuitton

Nina Ricci