Truskawki,
mnóstwo truskawek. Parę kropel krwi, bukiet róż i dwa polne maki. Tuż obok
przerażona biedronka powoli wzlatuje w niebo wysłana po kawałek chleba przez
zarumienionego chłopca.
Skoro
natura tak hojnie obdarzyła nas kolorem czerwonym, to dlaczego zawsze tak
bardzo się go bałam?
Strawberries, strawberries aplenty. A few drops of
blood, bouquet of roses and two poppys. Nearby frightened ladybird slowly
ascending into hot air sent to bring a slice of bread by a boy with blushing
cheeks.
So if nature was so generous in terms of red colour,
why have I always been so afraid of it?
Czerwony
to trudna barwa. Lubi własne towarzystwo i ostro kontrastuje z większością kolorów.
Niektóre połączenia wydają się naturalne, jak choćby klasyczna czerwień
przełamana granatem i rozjaśniona bielą; inne, jak kombinacja z zielonym, rażą
po oczach, lecz wyglądają przy tym naturalnie i intrygująco. Nigdy przenigdy
nie założyłabym czerwieni razem z fioletem- dwie królewskie barwy to trochę za
dużo jak na jeden raz. Nie jestem też zwolenniczką czerwonych total looków- są
dla mnie manifestem kobiecości w zbyt bezpośrednim, trochę wulgarnym stylu.
Najchętniej łączę czerwień z czarnymi, prostymi dodatkami i podkreślam czerwoną
szminką, którą kiedyś w końcu trzeba nauczyć się nosić z klasą!
Red is a very difficult colour. It feels best on its
own and contrasts sharply with most of other colours. Some combinations seem natural, just like a
classic one with navy blue and light strips of white; others, for instance red
together with green strike, but seem intriguing. That said, I would never wear
red with purple- one royal colour is enough, indeed. I am also not very keen on
red total looks, as they appear to me rather vulgar a manifesto of feminity. I
feel the best when combining red with black, simple accessories and highlight
with red lipstick. All in all it’s high time we all learnt how to wear it!
W tym
momencie po prostu muszę się pochwalić: ta spódnica to moje dzieło od początku
do samego końca. Uszyta jest z koła, co w połączeniu z cienką tkaniną dało jej
niezwykłą lekkość. Dolną listwę zdobią kokardki. Bardzo dużo kokardek. Tak,
szycie kokardek to świetna zabawa. Od spodu spódniczkę dodatkowo usztywnia pas
tiulu w ostrzejszym odcieniu czerwieni. Całość postanowiłam dopełnić czarną bluzką i czerwoną wstążka owiniętą dookoła koka. Jeśli chodzi o dodatki, nie mogłam
oprzeć się wrażeniu, że potrzeba czegoś, co przełamie słodycz całej stylizacji,
więc wybrałam czarną kopertówkę i buty na wysokim, masywnym obcasie. Do tego trochę klasyki, czyli perełkowe akcesoria: duże, okrągłe, wyszperane lub zrobione własnoręcznie.
That’ the point I simply have to boast: this skirt has
been done by myself from the very beginning to the very end. It’s formed on a
circle and in combination with tight fabric appears really light. The lower
border is covered with small ribbons, many of them. Yes, making ribbons IS
great fun. On the other side of the material skirt is additionally starched by
a strip of red tulle. I decided to wear black blouse and tie red ribbon around my bun. When it comes to accessories, I couldn’t resist the feeling that
there was a need for something strong to make the whole styling less sweet and thus black, clutch bag and black, shoes with massive, high heels. And in addition a pinch of classic: pearly accessories (big, round, found somwhere or handmade).
Kiedy myślę o czerwieni przychodzi mi do głowy parę dziwnych skojarzeń. Przede wszystkim przed oczyma staje mi karminowa tkanina, którą obite są ściany kieleckiego teatru. Uwielbiam ten odcień. Powoli przechodzący w głęboki róż, uspokojony ciepłą poświatą bordo. Czerwony w mojej pamięci to także morze kwiatów na balkonie babci podczas letnich wakacji. Pelargonie, bo tak chyba się nazywają, mają intensywną, ostrą barwę. Taka mi się nie podoba.
When I think about red colour I have some strange
associations. First of all carmine walls of Kielce’s theatre come to my mind. I
adore this hue. Slightly (but deeply!) pink, calmed by warm glow of maroon. Red
in my memory means also flowers on my grandma’s balcony. Pelargonium, or
whatever they call them, are red in its vivid form. I don’t really like it.
Mam
także bardziej oczywiste, proste skojarzenia. Czerwony to przecież jeden z
najbardziej eksploatowanych kolorów: zalewa nas gorącą falą na czas Bożego
Narodzenia i wraca w lutym, aby zdobić kiczowate serduszka i smutne misie. Stąd
chyba moja awersja do tej barwy- czego
za dużo, to nie zdrowo. Noszona zbyt często staje się pospolita i wulgarna.
Kiedyś był utożsamiana właśnie z rozwiązłością, a dziś podobno działa na
mężczyzn jak magnes. Niektórzy łączą ją z pewnymi cechami charakteru i tworzą
bardzo złożone teorie na ten temat, ale nie ma co im wierzyć. To po prostu
barwa energetyczna, odważna i trochę ekstrawagancka, która potrafi ożywić całą
stylizację, a dobrze dobrana pasuje do każdego typu urody. Podobała się nawet
wilkowi, stąd smutny los Czerwonego Kapturka…
When I think about red colour I have some obvious
associations. Red is one of the most exploited colours: floods world on
Christmas time and comes back in February so as to be everywhere, but mainly on
kitschy hearts and accessories and sad bears. Hence probably my former aversion
t this colour: too much of anything isn’t good, indeed. Worn too often becomes
crude and vulgar. Long time ago it was identified with prominiscuity and today
is claimed to be a kind of magnet for men. Some link it to some traits of
character, and create really complex theories about it, those are not to be
believed. It’s just an energetic, brave and slightly extravagant colour able to
enliven the whole styling and well-matched suits every complexion. Even the
wolf found it attractive and hence sad fate of Red Riding Hood...
wearing handmade skirt / Sinsay T-shirt / Ryłko shoes / Primark clutch bag / no- name clip earrings / no- name bracelets & handmade ring |
Wydaje
mi się, że udało mi się trochę oswoić czerwień. A jak sobie z nią radzą projektanci
w wiosennych kolekcjach? W zaskakująco różny sposób. U Moschino, Burberry i
Celine czarno- białe paski i kropki, a u Dolce & Gabbana kwiaty i iście
królewskie fasony. Propozycja DKNY zachwyciła mnie prostotą i ciekawymi odcieniami,
a Prada i Miu Miu doskonale łączą czerwień z innymi kolorami. Czerwony total look
u Raphla Laurena nadal do mnie nie przemawia, a wśród mieniącej się na
wybiegach czerwieni zdecydowanie wybieram kolekcję Valentina- ornamenty,
ciekawe tkaniny i intrygujący szyk. A co wy na to?
It feels as if I have managed to tame red. And let us
see how fashion designers manage it! It strikes me how different is their
approach. Moschino, Burberry and Celine connect it with black and white dots
and stripes, Dolce & Gabbana add flowers and royal cuts. I totally for DKNY’s
simplicity and interesting hues, whereas Prada and Miu Miu leave nothing to be
desired in terms of colourful connections. Red total look in raphl lauren’s
collection hasn’t won my heart and in
this multitude of red on the runway I can’t stop marvelling at Valentino’s
ornaments, intriguing fabrics and simple chic. And what do you think?
Moschino // Vogue.com |
Moschino // Vogue.com |
Moschino // Vogue.com |
Céline // Vogue.com |
Burberry Prorsum // Vogue.com |
Dolce & Gabbana // Vogue.com |
Dolce & Gabbana // Vogue.com |
Dolce & Gabbana // Vogue.com |
DKNY // Vogue.com |
DKNY // Vogue.com |
Miu Miu // Vogue.com |
Miu Miu // Vogue.com |
Miu Miu // Vogue.com |
Prada // Vogue.com |
Prada // Vogue.com |
Marc Jacobs // Vogue.com |
Raphl Lauren // Vogue.com |
Valentino // Vogue.com |
Valentino // Vogue.com |
What a pretty skirt! I've been drawn into red and black colours lately myself.
OdpowiedzUsuńGreat styling and very pretty photos!
Lu, www.balgarka.co.uk
dzięki za odwiedziny mojego bloga :) zapraszam Cię również do candy :)
OdpowiedzUsuńja też przeważnie stronię od czerwonego koloru jeśli chodzi o ubiór, ale masz rację, że ten kolor dominuje w otaczającym nas świecie i dodaje mu... hmm rumieńców :)
omg all these reds! that red ruffly skirt you wore is so beautiful!
OdpowiedzUsuńThanks for your lovely comment hon!
OdpowiedzUsuńKisses from London,
Alena | meet me stylish
Pięknie wyglądasz, super inspiracje :)
OdpowiedzUsuńJeśli możesz, kliknij w linki w tym poście: http://mimblox.blogspot.com/2014/05/wishlist.html. Bardzo mi na tym zależy, w zamian mogę zaobserwować Twojego bloga. :)
Twoja stylizacja jak i wszystkie inspiracje naprawdę piękne! nie ma co się bać czerwieni ;-)
OdpowiedzUsuńwhat a beautiful sketch dear :D
OdpowiedzUsuńWWW.PUTRIVALENTINALIM.BLOGSPOT.COM
Moschino i Dolce&Gabbana są najlepsi pod słońcem!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dopiero zaczynam ale może Ci się spodoba :)
czerwień jest bardzo kobieca :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy?:)
Wyglądasz przepięknie.
OdpowiedzUsuń