W każdym
z nas pozostał na pewno choćby ułamek tego, co kiedyś czyniło nas uczniami.
Nawet jeśli pierwiastek ten nie jest już co roku podsycane szkolnym
obowiązkiem, dawne przyzwyczajenia biorą górę i – zanim się obejrzymy – wszyscy
jesienią przechodzimy transformację. Jak jeden mąż (może raczej jak jedna żona,
bo to kobiety zwykle padają ofiarą jesiennych pułapek) rzucamy na dno szafy
letnie sukienki w jaskrawych barwach. Pozbywamy się też pastelowych odcieni i
lekkich materiałów. Generalnie jest to zabieg słuszny, wysoce praktyczny i
służący naszemu, jakże narażonemu na szwank, zdrowiu. Jednak niezmiennie
zaskakuje mnie to, jak szybko w naszej
szafie zaczynają królować ciężkie, grube materiały i kolory ziemi. Niby
tęsknimy za latem, ale z radością zakładamy płaszcze, botki i spódniczki w
kratę. No właśnie, w kratę.
All those
years of education, though may have been wasted in terms of the actual
knowledge, have been more than educational when it comes to fashion. To cut the
long story short, autumn makes us choose our clothes in a very specific,
unchangeable way. No matter where you go, check can be seen: on warm sweaters,
scarves and skirts. We get rid of colourful, light dresses we used to love in
the summer (so much the better for our health). The thing that never fails to
strike me as odd is how quickly it happens; the process of falling in love with
the earthy colours, thick fabrics, classics in its darkest form. We do seem to
long for the summer, but accept the passage of time and keep up appearances.
Always well-looking!
Jakoś tak to bywa z
tą kratką, że cyklicznie udaje jej się wrócić do łask. Już-już mówimy sobie, że
nigdy więcej nie damy się wciągnąć w ten labirynt mrocznych pasków, tak
kojarzony z chłodami jesieni. Jednak przychodzi lato, nasze serca topnieją i z
zaskakującym wręcz entuzjazmem sięgamy po kraciaste spódnice. Czy to skutek
oglądania pierwszego sezonu „Plotkary”, czy nostalgia za szkolnymi latami –
tego nie wiem. Wystarczy powiedzieć, że kratka i w tym roku króluje na
wybiegach, w sklepach i na ulicach.
The thing about check is that it always make sit to the top. Already despised by everyone, reflecting cold and sad, rainy days, it resembles of something good and cosy. That’s probably why it comes back in the full glory, our hearts melt at the sight of it. Whether this is one of the side effects of over-watching of the first season of Gossip Girl or longing for the school days – I don’t know. Suffice it to say that check is the queen of the streets now!
Miałam ten akapit zacząć od słów „jestem na tyle szczęśliwa”, ale się
powstrzymałam. Nie,
nie nazwę tego błogosławieństwem, ale narzekać także nie zamierzam. Tak się po
prostu złożyło, że od czterech lat dziesięć miesięcy w roku noszę do szkoły
kraciastą spódniczkę. Fakt ten, kiedy zostanie zestawiony z danymi na temat
czerwcowej irytacji i przemęczenia, zupełnie wybija mi z głowy kratkę na długie
letnie tygodnie. Ale teraz, kiedy w jakimś stopniu wypoczęta wróciłam do
szkoły, gromadzę dookoła siebie coraz to nowe kraciaste elementy. Kiedyś już
pokazywałam wam sukienkę w szkocką kratę, a dzisiaj czas na spódniczkę.
This
paraghrapgh was meant to start with the phrase ‘I’m lucky to…’, but I had a
change of heart. No, this can’t be called luck, but I do not mean to complain.
The thing is I have worn checked skirt every single school day for the last
four years. This fact, when combined with typical of the June irritation, makes
check the worst patterns ever during the summer. But now, once back to school,
I fell like wearing it all the time – not only on my uniform. So time comes for
a tartan skirt!
Bardzo lubię jej
odcień – naprawdę soczysta czerwień przełamana żywą zielenią. Teraz nadchodzi
czas na zaprezentowanie kolejnych elementów mojej stylizacji i muszę się do czegoś
przyznać – miewam obsesje. Jedna z nich, objawiająca się zwykle właśnie na
początku jesieni, przejawia się fanatycznym łączeniem koszul ze sweterkami.
(Tak bardzo mam wtedy przed oczami Rona w pierwszej części Harrego, kiedy
świątecznego poranka staje w drzwiach dormitorium w rudym cudzie udzierganym
przez Molly.) Wyciągam z szafy wszystko, co posiada choćby ślad kołnierzyka i
szybko łączę z każdym możliwym sweterkiem. Tym razem padło na najbardziej
wygodne wydanie dżinsu – koszulę w stylu lat 80. – i czerwony sweterek w geometryczne
wzory. Wszystko to daje całkiem spójny, ciepły look idealny na najbardziej
zimne z wrześniowych popołudni. Do tego zielone trampki i uśmiech, o który
czasem może być trudno – szczególnie, jeśli przeglądając w antykwariacie
książki, trafi się na niemieckojęzyczne wydanie encyklopedii medycznej dla
wojskowych.
Zdjęcia wykonała Monika Tokarczyk, a to przeurocze miejsce to niestety
(jeszcze?) nie moja prywatna biblioteczka, a Antykwariat u Metzgera. Mam
nadzieję, że wam się podoba!
I love
this hue of green – so vivid and matching red. When time comes for introducing another
elements of my styling, I have to admit: I happen to be obsessive from time to
time. One of my latest obsessions is the one for combining sweaters with
shirts. (Harry Potter scenes come to my mind, another obsession can be seen.)
This time I chose a jeans shirt taken from the 80. and red sweater in
geometrical patterns. All in all, the look is cosy, comfortable and ideal for
cold, rainy days. I decided to add green sneakers and smile – something difficult
to achieve, but always most desirable woman’s accessory.
Photos taken in antiquarian bookshop – place I adore and could spent whole day plundering. My beloved photographer, Monika Tokarczyk took the photos. Hope you enjoy them!
Photos taken in antiquarian bookshop – place I adore and could spent whole day plundering. My beloved photographer, Monika Tokarczyk took the photos. Hope you enjoy them!
wearing sh skirt / sh shirt / Berskha sweater / Mochito watch // ph Monika Tokarczyk |
Na deser kilka kraciastych propozycji od projektantów - króluje niezawodna w tych kwestiach Chanel!
And, just for the good measure, a few checks by designers, mainly by always reliable Chanel. Enjoy!
Alexander Wang |
Chanel |
Chanel |
Chanel |
Chanel |
Chanel |
Paul Gaultier |
Bardzo ładnie to wszystko ze sobą połączyłaś, a krata jest nawet dobrym rozwiązaniem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie!
http://aldrazek.blogspot.com/
zdjęcia są śliczne, miejscówka jest dla mnie idealna, bo w towarzystwie tylu książek czuję się najszczęśliwsza. :)
OdpowiedzUsuńkrata jest świetna, sama bardzo ją lubię, aczkolwiek ostatnio coraz rzadziej ją noszę, jakoś tak mi za bardzo do niczego nie pasuje. ale może znowu do niej wrócę.:)
pozdrawiam.
http://poprostumadusia.blogspot.com/
Ja znalazłam ostatnio w New Looku cudowną sukienkę w kratkę. Taką prostą, ale się widzę w tym. :)
OdpowiedzUsuńjeju,widac że się napracowałaś na tym postem. duzo napisane,miło,super się czyta. no nie moge odejść bez obserwacji! ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie: http://martha33.blogspot.com/ ;*
Super blog!
OdpowiedzUsuńObserwacja za obserwację? ;)
Daj znać w komentarzu i zacznij:
http://psiowaty.blogspot.com